Śledź nas na:



Jak rodzą się zbrodniarze?

Wypracowanie na temat: Jak rodzą się zbrodniarze? Omów temat wpływu różnych czynników na degradację jednostki, wykorzystując wybrane teksty literackie.

Praca maturalna oceniona na 20 punktów.

Celem tej prezentacji będzie przybliżenie Państwu mojego punktu widzenia na temat wpływu różnych czynników na degradację jednostki. Jak rodzą się zbrodniarze? Na to pytanie z pogranicza psychologii, socjologii i kryminalistyki postaram się odpowiedzieć dzięki przykładom bohaterów literackich, których czasem diametralnie różne motywy popychały do czynów wymagających najgorszego potępienia. Od wielu tysięcy lat ludzie popełniają zbrodnie. Można powiedzieć, że jest to proceder równie leciwy co ?najstarszy zawód świata?. Prostytucja, bo o niej mowa, jest zresztą zbliżona do niego także pod względem piętna nadanego przez uwielbiające moralizować społeczeństwo. Na przestrzeni wieków można zauważyć, że populacja ludzka dość chętnie zabija, rabuje, podpala, gwałci i kradnie. Lecz każda z tych zbrodni ma przyczynę. Każda ma swą specyficzną filozofię, "moralność", czynnik usprawiedliwiający, którym operuje morderca. Głodujący zabija sytego, aby utrzymać się przy życiu, mąż zabija niewierną żonę; ludzie zabijają broniąc swej godności i honoru, zabijają z rozpaczy, wściekłości lub w obronie swego życia. Zupełnie innym rodzajem zbrodniarzy są psychopaci- ich nie da się zaszeregować, a pobudek wytłumaczyć racjonalnymi przesłankami, jednakże to właśnie te postacie są nader barwne i fascynujące, bo dające obraz człowieka myślącego innymi kategoriami, często niemieszczącymi się w naszych wąskich ścieżkach moralnych.

Długa jest lista morderców potępionych lub gloryfikowanych przez literaturę. Osobiście postaram się psychikę garstki z nich objąć w ramy zrozumienia, na pewno dyskusyjne i subiektywne, ale jednak pozwalające choć w najmniejszym stopniu usystematyzować to szerokie pole motywów zbrodni bohaterów zrodzonych w umysłach literatów. Pomoże mi w tym podział mojej wypowiedzi na trzy podstawowe nurty, które udało mi się ustalić w literaturze kryminalnej: czynniki degradacyjne obecne w namiętnościach, warunkach kulturowo-społecznych jednostki i przekazywane genetycznie. Niektóre z postaci literackich podporządkowałam nawet do kilku z tendencji, po to, aby ustrzec się generalizacji tak zawiłego tematu.
Pomińmy tragedie starożytnych i dzieła Szekspira, gdzie największy wpływ na jednostkę miało fatum- tak bardzo ograniczające ją, pozbawiające wyboru, a tym samym, w mojej opinii, zabijające najciekawsze, psychologiczne aspekty dzieła. Nie możemy poznać pobudek, namiętności czy wahań złoczyńcy, a jedynie tragizm postaci i rozterki wynikające już z faktu dokonanego przestępstwa. Sięgnijmy więc do czasów bliższych nam. Pierwszą tendencją pisarską, którą opiszę, będzie literacka podróż wewnątrz psychopatycznego umysłu.

?Głupota jest matką zbrodni. Ale ojcowie są częstokroć genialni?- Stanisław Jerzy Lec ma absolutną rację w przypadku niezwykłego bohatera powieści ?Pachnidło? Patricka Süskinda. Jan Baptysta Grenouille ? ?jeden z najbardziej genialnych i odrażających tego świata? odbiera rzeczywistość jedynie przez zmysł powonienia. Do świata olfaktorium ograniczała się także jego jedyna ambicja. Odkrywszy fakt, że on sam nie ma zapachu- zapachu, który jest dowodem istnienia- dąży do skomponowania pachnidła idealnego, które pozwala na manipulowanie ludźmi, sterowanie ich zachowaniami. Owym absolutem wszelkich wonności ma być destylat z dziewiczego ciała kobiet. Sztuka ta, wrodzony geniusz i jednoczesny brak jakichkolwiek ludzkich uczuć popycha go do wyrafinowanych morderstw. Czy zdolność kreacji, ta iskra boża, predestynuje do osiągania celu bez względu na ofiary? Teoretycy zasad moralnych i zwolennicy bezwzględnej egzekucji prawa bez mrugnięcia okiem zaprzeczą, twierdząc, że zbrodni nie da się niczym usprawiedliwić. Jednak na przestrzeni wieków wybitni tego świata udowodnili, że ?owładnięty wielką pasją geniusz musi być szaleńcem- inaczej nie będzie geniuszem?. Do Jana Baptysty powrócę jeszcze, ponieważ jego skomplikowana psychika wymaga wieloaspektowego rozpatrzenia.

Obsesja, która doprowadziła do obłędu jest także znakiem rozpoznawczym kolejnej kreacji literackiej, którą postaram się przybliżyć. We włoskim opactwie benedyktyńskim nad mnichami zawisło widmo śmierci- ktoś jest sprawcą tajemniczych morderstw, powiązanych z zasobami tamtejszej biblioteki. Tak rozpoczyna się fabuła ?Imienia róży? Umberta Eco, finalnie doprowadzonej do ujawnienia sprawcy, który to będzie przedmiotem moich rozważań. Niewidomy nestor zakonu- Jorge z Burgos, przekonany o destrukcyjnej sile śmiechu, którą niesie za sobą komedia opisana w drugiej części ?Poetyki? Arystotelesa, broni dostępu do księgi przez zatruwanie jej kart. Początkowo bohater sieje strach i podsyca panującą w opactwie atmosferę grozy głosząc, że popełniane morderstwa są spełnieniem proroctw Apokalipsy. Już w tym momencie można zauważyć piętno tamtych czasów- reguł i obsesji, zakazów oraz herezji. W punkcie kulminacyjnym Jorge zjada dzieło Arystotelesa, wcześniej nasączone trucizną, a w jego obliczu spustoszonym przez nienawiść do filozofii narrator dostrzega twarz antychrysta. Właściwie namiętności ślepca są raczej drugorzędnym wątkiem dzieła, skupionego na samym detektywistycznym rozwiązaniu zagadki, nawiasem mówiąc sztampowym i schematycznym, niewyróżniającym się spośród masy innych kryminałów, lecz postać mnicha jest ewenementem, a psychologiczne studium postaci- wyjątkowo niekonwencjonalne. Namiętność, poczucie misji społecznej przerodzone w fanatyzm doprowadza do destrukcji świata przedstawionego a średniowieczny Sherlock Holmes- Wilhelm trafnie poucza swojego ucznia: ?Lękaj się proroków i tych, którzy gotowi są umrzeć za prawdę, gdyż zwykle pociągają za sobą śmierć innych, często przed sobą, czasem zamiast siebie?.



Zobacz także