Śledź nas na:



Dyskusja o granicach wolności człowieka, w realizowaniu swych celów.

Na podstawie fragmentu książki "Zbrodnia i Kara": Raskolnikow - przypomnienie sobie rozmowy studentów o Alonie.

Powyższy fragment, potraktuj jako głos w dyskusji o granicach wolności człowieka, w realizowaniu swych celów. W swoich rozważaniach odwołaj się do całości powieści. Weź pod uwagę polifoniczna strukturę utworu, oraz znaczenie pytań wbudowanych w dialog.

Granice wolności człowieka – to zagadnienie pojawia się często, nie tylko w literaturze czy filmie, ale także wśród nas, w naszym życiu i otaczającym nas świecie. Cała teraźniejszość, opiera się na prawach, wolnościach i przyzwoleniach, ustanowionych przez wielu ludzi w różnych czasach, ale wszystkie je łączy jedno, tworzą świat uporządkowanym. Po to istnieją, aby ludzie ich przestrzegali, aby funkcjonowały społeczeństwa. Nadają podstawowe prawa naszej egzystencji. Nie powinniśmy ich przekraczać, dla dobra ogółu, jak i nas samych.

Sama wolność może być rozumiana różnie. Brak zniewolenia, wolność wyboru, wolność słowa, religii czy wolność gospodarcza. Wolność może oznaczać brak obowiązków, lub nawet brak ograniczeń ze strony władz.

Lecz w społeczeństwie każdy ma swoje prawa i obowiązki, więc łatwo można przewidzieć, że znajdą się ludzie pragnący wolności absolutnej, bezgranicznej i bezwarunkowej swobody. Wolni od kar, odpowiedzialności, wyrzutów sumienia, poczucia winy i zobowiązań. Ale czy na pewno szczęśliwi… ?

W powyższym fragmencie lektury „Zbrodnia i Kara”, jak i w całej książce, ciągnie się ten temat, porywając nas w morze rozmyślań nad słusznością decyzji bohatera. Raskolnikow kieruje się ideą bonapartyzmu: twierdzi że są rasy Napoleonów, ludzi nietykalnych, którzy swoim zachowaniem, rozumowaniem, i czynami są wolni od wszelkich rzeczy

i rasy pod-ludzi, wesz, czyli całej reszty, oraz zasadą immoralizmu: „Cel uświęca środki”, stwierdzenie to bardzo trafnie określa motywy i zarysowuje reguły jego działań. Bowiem chce on udowodnić samemu sobie że jest silny, wielki i może decydować o życiu innych ludzi.

Tutaj więc różni się od studenta, który choć życzy śmierci Alonie, sam nie jest zdolny do morderstwa. Przedstawia on jedynie teorię, w której chce usprawiedliwić tą jedną śmierć, setką istnień ludzkich „Zabij ją i weź pieniądze po to, by później, korzystając z nich, poświęcić się służbie dla całej ludzkości i wspólnej sprawie. I jak sądzisz, czy ta jedna drobniuteńka zbrodnia zostanie zmazana przez tysiące dobrych uczynków? Jedno życie ludzkie i tysiąc ludzkich istnień zostanie uratowanych od demoralizacji i występków. Jedna śmierć w zamian za sto istnień – przecież to tylko zwykła arytmetyka!”

Dostojewski, sprytnie nie narzuca nam konkretnego zdania, ale stosuje polifoniczność - czyli wielogłosowość, która charakteryzuje się tym, że każda postać oraz idea jest równouprawniona i samodzielna. Brak wartościowania i rozstrzygnięcia, zmusza nas do przemyśleń.

Słuchamy najpierw studenta który opisuje Alonę jako bezużyteczną ścierwo

„I zaczął opowiadać, jaka to ona jest nieużyteczna i jędzowata, że wystarczy o jeden dzień spóźnić się ze zwrotem pieniędzy, a już zastawiona rzecz przepada.”,

i zaczynamy sobie myśleć: no tak, skora taka jest, to może rzeczywiście zasługuje na śmierć. Lecz później, zaczyna w nas dochodzić do głosu przyzwyczajenie do piątego przykazania: nie zabijaj.

Taki efekt zadumania i walki wewnętrznej, świetnie potęgują liczne pytania zawarte w dialogach, zarówno w powyższym fragmencie, jak i całej książce. Są one jakby skierowane do nas samych „I jak sądzisz, czy ta jedna drobniuteńka zbrodnia zostanie zmazana przez tysiące dobrych uczynków?”, „Mówisz tutaj, perorujesz, ale odpowiedz mi: czy ty zabiłbyś tę staruchę, czy też nie?”. Łatwo zauważyć że znaczenie tych pytań jest ogromne. Słuchamy różnych głosów, najpierw studenta, później prostytutki i sami zajmujemy stanowisko. Wcielamy się w Raskolnikowa i zadajemy sobie pytania: Czy ja zabiłbym, czy nie? Czy jestem z rasy napoleonów, czy też nie? I każdy z nas sam sobie na te pytania odpowiada.

Tak więc gdzie leży granica naszej wolności? Trudno mi na to wprost odpowiedzieć. Chrześcijanie czy buddyści, odwołują się do przykazań i nie zabiliby jednego człowieka, nawet jeśliby to miało uratować stu innych. Nie kierują się zasadą „Cel uświęca środki”.

Lecz przecież jest tak wiele sytuacji w których temu stwierdzeniu trzeba przyznać racje. Podczas Powstania Warszawskiego zginęło wielu ludzi, lecz powstańcy mieli w nim cel, walczyli o niepodległą Polskę. Także na wojnie, żołnierze nawzajem się mordują, jednak przewodzą nimi ich ideały i wyższe wartości. Również w wydawałoby się błahych sprawach. Głodujące dzieci w Afryce, nieraz kradną żywność z bazarów, ale to im pomaga przeżyć. Łamią przykazanie, lecz przecież nie mają innego wyboru.

Jednak co by się stało, gdyby nagle wszyscy ludzie stwierdzili, że ich sąsiedzi powinni umrzeć, nawet jakby ich dobra, można było przeznaczyć na szczytne cele? Nasze rodziny, znajomi i przyjaciele zostaliby pomordowani, a ci którzy by przeżyli, po pewnym czasie zaczęliby wpadać w depresje i zastanawiać się czy dobrze postąpili. Groziłoby to błędnym kołem i terrorem podobnie jak w Rewolucji Francuskiej. Nastąpiło by całkowite moralne wyniszczenie ludzkości i anarchia.

Dlatego moim zdaniem tu kończy się granica naszej wolności, nie mamy prawa decydować o cudzym życiu, nawet wtedy, kiedy wydawałoby się nam to słuszne. Świat zboczyłby na złą drogę, a ludzkość pogrążyłaby się w rozpaczy, nieszczęściu i spirali nienawiści.



Zobacz także